Skocz do zawartości

    Zamknięty Pih ft. Peja - Zawsze muszę coś spierdolić


    WYIMAGINOWANY~
     Udostępnij

    Rekomendowane odpowiedzi


    Dość już twoich i moich łez
    Jak jest wiesz, masz twarz zasmuconą
    Czujesz się źle, daję słowo
    Być skałą, wokół której toną
    Zgadzam się z tobą, z każdą racją
    Zrobię na przekór, z premedytacją

    Sen winowajcy nie jest lekki, elegii posłuchaj
    Tak jak ty mam w sobie polskiego ducha
    Morze spływa z wanny na kafelki podłogi
    Rozrzucone, skacowane ramiona i nogi
    Kiedy opada mgła, wiem, to ból też opadł
    Zostaw strach i gniew, żal i rozpacz
    Wszystko powoli dochodzi do mnie
    Otrząsam się z goryczy najlepszych wspomnień
    Ciężki charakter, wiem, mam z natury
    Ale chcę wierzyć w słońce, nie chcę już wierzyć w chmury
    To jest ten moment, odstawiam z wódką lód
    Chcę słyszeć w domu tupot małych stóp
    Nie chcę przepraszać wszystkich od rana
    Budzić się, żyć w żołądku Lewiatana
    Może tą duszę uwolni śmierć, nie wiem
    Czuję to ciało, jest dla niej więzieniem
    Wyrzuty sumienia, a po nich szczerość
    Walka ze sobą z dnia wczorajszego
    Modlę się o to, chociaż nic nie pomoże
    Gdy przeznaczenie w parszywym humorze
    Zacząć od zera, zepchnąć w niepamięć
    Wszystkie problemy zamurować w ścianie
    Ten trend jak ty nie mogę przestać nucić
    Zły sen, z którego chcę się obudzić

    Może chcę dobrze, ale przynoszę ból
    I nagle wszystko wokół warte jest...
    Biegnę do nikąd, choć coś mówi stój
    Otwarta rana, ja znów sypię sól
    Braterstwo tej samej niedoli
    Los rzuca kłody pod nogi
    Nerwy rwą się spod kontroli
    Zawsze muszę coś spierdolić

    Świat jest okrutny, lecz nie ma się co rozczulać
    Choć rozterek mam często więcej, niż pan Jędrula
    I akurat mi nie trzeba brachu wciąż nowych spięć
    Bo odejdę z tego świata z hukiem, jak Johny Age
    Kolejny tekst o tym, że w tym życiu ciężko
    Jestem tym koleżką, który przeszedł w życiu piekło
    I kolejną męką są odpały, były, będą
    To demony przeszłości, które zbyt często mnie gnębią
    Tu gdzie słowo przepraszam nie tłumaczy mnie na pewno
    Bo wiem, że nie to jedno wydarzenie dziś potępią
    Świadkowie mego życia, ten gnój wciąga ich w to bagno
    Które nierzadko jak na dnie rani ich tak bardzo
    Ten który jako dzieciak musiał podejmować szereg
    Dorosłych decyzji, w tym dorosłym życiu wymiękł
    Ja podejmę ten wysiłek, wiem, że nie ma na co czekać
    Tylko w tym dorosłym życiu dziś jest niedojrzały dzieciak

    Może chcę dobrze, ale przynoszę ból
    I nagle wszystko wokół warte jest...
    Biegnę do nikąd, choć coś mówi stój
    Otwarta rana, ja znów sypię sól
    Braterstwo tej samej niedoli
    Los rzuca kłody pod nogi
    Nerwy rwą się spod kontroli
    Zawsze muszę coś spierdolić

    Gdyby za to mi płacili miałbym królestwo
    Wiesz co? sam oszukuję się tak często
    Znów w lustrze nie poznaję swojej twarzy
    Niebo ma kolor sińców pod oczami
    Czy do księżyca powinienem wyć?
    Nie powiem, że nie stało się nic
    A jak nie ty, to kto mi został?
    To całe życie, jak słona kropla

    Może chcę dobrze, ale przynoszę ból
    I nagle wszystko wokół warte jest...
    Biegnę do nikąd, choć coś mówi stój
    Otwarta rana, ja znów sypię sól
    Braterstwo tej samej niedoli
    Los rzuca kłody pod nogi
    Nerwy rwą się spod kontroli
    Zawsze muszę coś spierdolić
    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    Gość
    Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
     Udostępnij

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...
    Przeglądasz forum jako gość.
    Nie posiadasz dostępu do niektórych treści i funkcji!