Skocz do zawartości

    Zamknięty Kartky - Rewolucja - Rodział I


    Kartky
     Udostępnij

    Rekomendowane odpowiedzi

    Rozdział I

     

    Odbijający się ogień w oczach, co stało się ze światem? Czy teraz wszystko tak wygląda? Idealny świat chłopaka staje się najgorszym koszmarem, urzeczywistnieniem wszystkich mar nocnych. Wizja jego i całego świata pogrążonego w ogniu, bez żywej duszy poza nim. Przemierzając drogę przepełnioną tlących się wraków samochodowych, biega wzrokiem po każdej możliwej krawędzi, szukając żywej duszy. Dalej nic, ale co śmieszniejsza, po drodze nie było widać żadnego leżącego ciała, zera trupów, nawet zwierząt. Dawało to chłopaki nadzieję, że żywi jeszcze są i będzie mógł dowiedzieć się, co tu zaszło.

     

    Idzie dalej, w pewnym momencie oświetliło go zielone światło, myślał, że ktoś z żywych daje mu znak, odwraca się, to co ujrzał, zwaliło go z nóg. Był to robot w kształcie byka, wysokości mniej więcej czterech metrów, światło zaraz zmieniło kolor na czerwony, potwór zaczął nacierać w jego kierunku, taranując wszystkie wraki na swojej drodze. Chłopak uciekał ile miał sił, w pewnym momencie usłyszał wystrzał, upadł niemy na ziemię, myślał, że robot strzelił czymś w niego. Złudzenie to robot, leżał na ziemi iskrząc, pod elektryczną siatką, którą ktoś wystrzelił z wierzy, pobliskiego budynku. Więc ktoś jednak żyje, czuł, że jego szanse na przetrwanie pną się w górę, a sam zarazem uzyska wiele odpowiedzi o rządach na ziemi. Podbiega do niego dwóch ludzi, nie widać ich twarzy, każą mu wstawać i biec za nimi, jeżeli chce przeżyć.

     

    Dotarł do jednego z budynków, który przetrwał i nie został zbytnio zniszczony, stoi nieruchomo i rozgląda się dookoła, widzi kilka osób, każdy czymś się zajmował, jedni opatrywali rannych, cześć przygotowywała posiłki, każdy miał swoją rolę. Byli tam również osobnicy od technologii, tworzyli nową broń do walki z robotami z pozostałości elektroniki, jaka została po zniszczeniach. Nie obeszło się również bez tropicieli, wyszkoleni z zawodu, ocaleli dzięki swojemu instynktowi przetrwania i obeznaniu w obronie i bezszelestnych ucieczkach, głównie dzięki nim wszyscy, którzy są w tym budynku, żyją. Podchodzi do niego kobieta.

     

    - Witaj, jestem Marta, jestem medykiem. Co Cię do nas sprowadza?

     

    - Witaj, nazywam się Kartky i szczerze nie wiem, jak tu się znalazłem, sam nie rozumiem, dlaczego tutaj jestem.

     

    - Jak to nie wiesz? Musiałeś skądś przyjść.

     

    - Możesz mi wierzyć lub nie, ale sprowadził mnie tutaj tunel, niedawno wstałem jako osiemnastolatek, a teraz według mnie znajduję się w innym świecie lub wymiarze, sam nie wiem, jak to określić, zmierzałem do szkoły, zboczyłem ze ścieżki do tunelu, który mnie przyciągnął i znalazłem się tutaj, wśród płonących samochodów i tych dziwnych stworzeń. To roboty prawda?

     

    - Tak to roboty.

     

    Kartky wyczuł, że Marta poczuła się dziwnie, jakby znała ten tunel i dostała się tutaj w taki sam sposób, postanowił dowiedzieć się, jak ona tutaj przybyła.

     

    - Marto, to chyba wiesz coś o tym tunelu, jak tutaj przybyłaś?

     

    - Nigdy nie sądziłam, że spotkam osobę, która dostała się tutaj w ten sposób tak jak ja. Widzisz tych wszystkich ludzi? Nikt mi nie wierzył, jak im opowiadałam, jak znalazłam się w tym miejscu, wszyscy uważają, że to wina szybkiej zmiany sytuacji na świecie, uważali i cześć z nich dalej uważa mnie za wariatkę, gdy tylko wspominam o tunelu. Teraz wiem, że to nie jest efekt moje wyobraźni, ale stało się to naprawdę.

     

    - Ile miałaś lat, jak przeniosłaś się tutaj? I ile już tu jesteś?

     

    - Obecnie mam 28 lat, a przeniosłam się tutaj w podobnych okolicznościach, jak ty, w dzień swoich osiemnastych urodzin. Nieprawdopodobne, żyję już tutaj 10 lat, a końca wojny dalej nie widać.

     

    - Jakiej wojny? Jak do tego wszystkiego doszło?

     

    - Widzisz, ty przenosząc się tunelem, trafiłeś w sam środek piekła, gdy ja tutaj dotarłam, było to piękne miasto, bardzo żywe i atrakcyjne. Spędziłam w nim rok beztroskiej sielanki, do momentu zniszczenia prawie całej cywilizacji. Wszystko zaczęło się od robotów kuchennej pomocy, miały posturę człowieka i zajmowały się jedynie gotowaniem i sprzątaniem dla człowieka, był to wielki postęp dla świata, gdyż robot rozumiał polecenia i wykonywał je bezwzględnie.

     

    - Robot kuchenny? Jaki to ma związek z tym wszystkim?

     

    - Słuchaj dalej, zaraz wszystko zrozumiesz. Firma niezaprzestana na owym sukcesie i zaczęła produkować coś na wzgląd wymarłych dinozaurów. Powstawały specjalne ogrody, gdzie człowiek mógł je podziwiać, zmieniały one kolor, wtapiały się w otoczenie, mało tego, zostały również stworzone roboty latające, co było wielkim zdumieniem. Wszystkim sterowała sztuczna inteligencja, która mieściła się w centrum miasta, szerokość mózgu wynosiła 5 kilometrów, a długość 4 kilometry. Wyobraź sobie, ilu ludzi tam pracowało, aby to wszystko mogło utrzymać się w normie, największy projekt ludzkości, jaki powstał.

     

    - Niech zgadnę, maszyny się zbuntowały, bo komuś zachciało się samodzielnej władzy?

     

    - Nie, sztuczna inteligencja zaczęła sama sterować sobą i robotami, człowiek przestał ją kontrolować, a jej głównym zadaniem stało się oczyszczenie ziemi z ludzi i zawładnięcie wszystkim, nawet innymi planetami. Z tego, co udało nam się dowiedzieć, księżyc został zajęty przez roboty, a cały mózg został tam przeniesiony i jest strzeżony przez nowoczesne roboty, a surowce do ich produkcji pobierają robo słonie, które zostały przystosowane do lotów w kosmos przez mózg. Ziemia jest powoli wyzyskiwana, a armia powiększa się z dnia na dzień.

     

    - Nie da się ich powstrzymać? Jest jakikolwiek sposób?

     

    - Jest jeden, 300 kilometrów od nas jest bomba atomowa, wojsko przygotowało się na sytuację, gdy będzie trzeba zneutralizować mózg, niestety nie zdążyli zadziałać, a pocisk jest strzeżony przez roboty. Bez nowych posiłków i broni, nie mamy co podejmować próby ataku. Dzień dnia polujemy na roboty, wyzyskujemy z nich przydatną elektronikę oraz części, żeby tworzyć broń, która będziemy w stanie przebić się przez obronę i dostać się do całego centrum dowodzenia, żeby wysłać rakietę w kosmos, na księżyc.

     

    - Kontaktowaliście się z innymi ocalałymi?

     

    - Próbowaliśmy, z naszych ustaleń ocalało 67 osób, posiadają oni zapasy żywności na 5 lat, ale niestety nie posiadają broni i czekają na pomoc. Wszyscy są rozbici na 7 miast, najbliższe jest 150 kilometrów stąd, wyruszamy do niego za trzy dni. Grupujemy się, zbieramy jak najwięcej paliwa, pozostałości broni i amunicji. Jeżeli w mieście nie będzie dużo maszyn, spróbujemy splądrować je po całości, żeby przygotować się na następne odbicia i może powrotu rządów ludzi, ale to tylko mały promyk nadziei, jaki nam został. Jedziesz z nami?

     

    - Oczywiście, tylko nie wiem, jak mogę wam pomóc.

     

    - Umiesz posługiwać się bronią?

     

    - Tak, prowadzić też.

     

    - Tyle na początek wystarczy. Zgłoś się do naszego dowodzącego, będzie ubrany na czerwono, z wielką blizną na ramieniu i tatuażami na twarzy. Nikt nie zna jego imienia, posługuje się pseudonimem Hades, jeszcze jedno, nie mów mu, jak się tutaj znalazłeś. 

    • Lubię to! (+1) 1
    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    Gość
    Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
     Udostępnij

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...
    Przeglądasz forum jako gość.
    Nie posiadasz dostępu do niektórych treści i funkcji!